To jeszcze stare akwarium. Ponad porośniętymi kępkami glonów jasnymi kamyczkami pływały otoski i glonojad. Powoli zaczynała się robić zupa glonowa...
W nowym akwarium (nominalnie nieco ponad 40 l: 40x30x35) jest czarne aktywne podłoże (Aqua Substrate II+), nowy konar, nowy kamień (dragon stone), nawet nowe rośliny - wszystko nowe.
Chyba najlepszy jest nowy filtr zewnętrzny z wkładmi filtracyjnymi na ceramikę i aktywny węgiel.
Roślinki przyjechały w bardzo dobrym stanie (mimo środka zimy) i jest ich więcej, niż zamówiłam. Kępka mająca liczyć 10 sztuk Rotala rotundifolia
'red' w rzeczywistości liczyła dwa razy ryle roślinek, a dodatkowo dostałam w gratisie coś, co zidentyfikowałam jako Nymphoides hydrophylla
Taiwan (machnęli się?). Próćz tego z roślin mam:
Echinodorus uruguayensis
Echinodorus quadricostatus var. Magdalenensis
Ceratopteris thalictroides
Juncus repens
Nymphaea tiger lotus
Hemianthus callitrichoides
Flame moss
Anubias gilletii
Jest też domek dla przyszłych krewetek i napowietrzanie. Korzeń na razie musi być przytrzymywany przed wypłynięciem przez kamień.
Wszystko ładnie się rozrosło, rybki były zadowolone, a szczególnie glonojad kilka razy w nocy zbudził mnie chlupot wody w akwarium. Gdy świeciłam światło i sprawdzałam, co się dzieje, wszystko cichło. Kiedyś sprawdziłam z latarką. I co się okazało?
Mój glonek wskakuje do wylotu wody z filtra zewnętrznego i urządza sobie "prysznic". Ciekawe...
A potem dokupiłam jeszcze roślinek, bo wciąż uważałam, że mało...
Jak się okazało, wcale to nie było mało. CO chwilę trzeba robić przycinkę, bo ryby nie mają jak pływać.
20.03.2020 - po przycince
Wtedy wszystko było jeszcze takie malutkie... Ale sadząc w ogródku drzewka czy krzewy też popełniamy ten sam błąd - trudno nam sobie wyobrazić, że tam mała sadzonka wkrótce (bo czas niestety szybko płynie) będzie całkiem sporym drzewem.